Tata daje pobawić się WRC
Ptaszek. To nazwisko zna chyba każdy fan sportu samochodowego z regionu i z pewnością go nie zapomni, bo ściganie stało się w tym przypadku rodzinną tradycją.
Z Jackiem, Hubertem i Patrykiem Ptaszkami o rallycrossie, kartingu, rajdach samochodowych, autach WRC i planach na przyszłość rozmawia Tomasz Niejadlik.
Słuchajcie chłopacy, zacznę od Was. Powiedzcie mi, jakich macie idoli w sporcie samochodowym.
Hubert Ptaszek: Na pewno Robert Kubica. Ale zdecydowanym numerem jeden dla mnie zawsze pozostanie mój tata.
Patryk Ptaszek: Dla mnie również.
Szczerze mówiąc, właśnie takiej odpowiedzi się spodziewałem. Teraz przejdźmy więc do taty. Panie Jacku, czy ma Pan świadomość tego, że chcąc, nie chcąc, stał się Pan niewątpliwie ikoną toruńskiego i regionalnego sportu samochodowego?
Jacek Ptaszek: (chwila ciszy) Tak się jakoś złożyło. Ale cały czas sobie myślę, że nie zapomniałem jeszcze jazdy. Dlatego bynajmniej nie rozważam zakończenia kariery zawodniczej. Nadal będę reprezentował ten region. Jednocześnie mam w kogo inwestować, czyli w młodzież. W ubiegłym roku zaczęliśmy bawić się w karting. Co prawda trochę późno, ale wyniki przyszły już w pierwszym roku startów.
Wracając jednak do Pańskich osiągnięć. Województwo kujawsko-pomorskie poza Panem nie ma zbyt wielu kierowców, którzy w tej chwili robią dobre wyniki w sporcie samochodowym na arenie ogólnopolskiej. Prawdę mówiąc można ich policzyć na palcach jednej ręki. Ościenne regiony np. warmińsko-mazurski czy mazowiecki są w te sukcesy zdecydowanie bogatsze. Warto tutaj wspomnieć, że to Toruń i Bydgoszcz są polskimi kolebkami niektórych dyscyplin sportów motorowych. Z czego wynika fakt, że w ostatnich latach brakuje nam reprezentantów na arenie krajowej, nazwisk, które będą pospolicie rozpoznawane przez pasjonatów motoryzacji w całej Polsce?
JP: Faktycznie tak jest, choć nie wiem do końca, skąd to się bierze. Olsztyn, Lubelskie czy południe kraju tych reprezentantów mają dużo więcej. Warto tutaj zwrócić uwagę jednak na to, że w tych miejscach rajdy rangi Pucharu czy Mistrzostw Polski się odbywają. U nas takich imprez po prostu brakuje.
Czyli można zrozumieć, że gdyby takie rajdy u nas organizowano, mielibyśmy szansę doczekać się większej ilości wyczynowych zawodników?
JP: Myślę, że tak. To samo dotyczy choćby kartingu. W Bydgoszczy mamy w zasadzie połówkę toru z prawdziwego zdarzenia. My jeśli chcemy porządnie potrenować, jedziemy do Zielonej Góry. Szczerze trzeba przyznać, że zarówno karting, jak i każdy inny sport samochodowy w profesjonalnym wydaniu, jest bardzo drogi. Brak nowoczesnych obiektów w miastach naszego regionu wiąże się dla wielu z częstymi wyjazdami. To dodatkowe koszta i spora strata czasu. Przykładowo, gdyby taki tor był w Toruniu, moglibyśmy udostępniać nasze wózki, wielu młodych chłopców mogłoby spróbować swoich sił na torze. Dzięki temu łatwiej byłoby wychwytywać talenty.
A dlaczego w naszych okolicach tak mało jest ludzi z kręgów biznesu, próbujących swoich sił w rajdach, czy w wyścigach?
JP: Chyba ludziom brakuje na to czasu. Jak ścigałem się w rallycrossie w zasadzie nigdy nie trenowałem. Nieraz bywało tak, że praktycznie z biura jechałem prosto na zawody.
Ale jednak. Jacek Ptaszek w tych zawodach jeździł, a inni, którzy też mogliby spróbować - nie. Czyli to bardziej zależy chyba od chęci i determinacji w dążeniu do celów.
JP: Na szczęście rallycross nie był aż tak czasochłonny, jak rajdy. W tym drugim przypadku przygotowanie się do zawodów zajmuje więcej czasu.
Pan jednak nieco odpuścił sobie rallycross i na kolejne sezony bardziej skupia się na rajdach.
JP: Tak, to prawda.
Zaraz o tym szerzej porozmawiamy, ale wróćmy na moment do samych początków. Od czego się to wszystko u Pana zaczęło?
JP: Od małego chodziłem oglądać wyścigi samochodowe, które odbywały się na naszym toruńskim lotnisku. Odkąd zostałem kierowcą, zawsze wydawało mi się, że też potrafię, to całkiem nieźle robić. Jako zawodnik zadebiutowałem w rallycrossie. W 1994 roku zbudowałem Forda Sierrę Cosworth. Pomogli mi w tym chłopacy z "samochodówki". Tym autem w pierwszym sezonie startów zdobyłem wicemistrzostwo Polski.
Dlaczego przestał Pan bawić się w rallycross?
JP: Tak szczerze, to z powodu braku konkurencji. Gdy poprzeczki nie można zawiesić sobie odpowiednio wysoko, to człowiek cofa się w rozwoju. Dodatkowo, gdy synowie zaczęli ścigać się w kartingu, to ja musiałem sobie trochę odpuścić. Tu nie chodzi nawet o pieniądze, a bardziej o wspominany czas.
Trzeba sobie jednak jasno powiedzieć, że rallycross w naszym kraju na przestrzeni ostatniej dekady mocno podupadł. Kiedyś w Toruniu umarł bardzo popularny swego czasu folkrace. Często za tego typu sytuację odpowiadają zwłaszcza ci, którzy odgórnie konstruują przepisy. W naszym kraju chyba mamy sporo działaczy, którzy "przeszkadzają", takich ludzi hamujących rozwój sportu samochodowego. Niektórzy z nich wysuwają pomysły, żeby w nawet KJS-ach wymagane były homologacje np. na pasy czy kombinezony.
JP: Tak, to jest chore. To zabija ten sport. Hubert w tym roku zrobi prawo jazdy kategorii B1 i nareszcie będzie mógł startować ze mną jako pilot. Dotychczas nie mógł ze mną jechać nawet w Barbórce. Polskie przepisy wymagają od pilotów rajdowych "prawka". Tylko po co? Do niedawna to samo było z żużlem. Takie przykłady można, niestety, mnożyć.
Hubert i Patryk prawa jazdy jeszcze nie mają, ale, jak wspomnieliśmy, już realizują się w sporcie samochodowym. Od małego widzieliście się w roli kierowców wyścigowych, czy chęć ścigania przyszła sama z czasem. A może to tata w jakiś sposób na was wymógł ściganie się?
PP: Mnie faktycznie trochę tata nakłonił.
HP: Dla mnie z kolei od małego było jasne, że w życiu będę robił coś związanego z motoryzacją. Kiedyś chciałem bawić się w motocykle crossowe, ale w minionych latach w tym sporcie było sporo poważnych wypadków i tu z kolei mama na mnie wymogła, abym zrezygnował z tego pomysłu.
Karting to droga dyscyplina w wydaniu profesjonalnym...
JP: Bardzo droga. Wcześniej nie sądziłem, że aż tak droga. Dla przykładu jeden silnik kosztuje około 10 tysięcy złotych. Do tego dochodzi osprzęt w postaci gaźników, sprzęgieł itd. Potrzeba bardzo dużo zapasowych części.
HP: Zdarza się, że podczas jednych zawodów pójdzie aż kilka sprzęgieł.
JP: Komplet opon do kartingu kosztuje około ośmiuset złotych. Te z miękkiej mieszanki wystarczają na jeden wyścig, plus ewentualnie jeden trening po nim.
PP: Wiadomo, że trzeba mieć przygotowane komplety na różną nawierzchnię, trzy zestawy gotowe na jedną rundę mistrzostw Polski.
Jeśli chodzi o wasze cele, to proste pytanie: czy czujecie już to? Wiecie, że chcielibyście poświęcić część swojego życia na ściganie?
HP: Tak, ale przy kartingu raczej za długo nie pozostanę.
JP: Generalnie są inne cele. Ten karting wymyśliliśmy na przetarcie, po to, by nauczyli się jeździć. W tej chwili ścigają się obaj i można powiedzieć, że "nie ziewają".
HP: Myślę, że w przyszłości będę skłaniał się w stronę rajdów.
PP: Mi spodobały się wyścigi. Marzą mi się występy w jakiejś poważnej formule.
JP: Uczą się jeździć też moją Corollą WRC (wzmocniona do około 530 KM - przyp. red.)
Jestem w szoku. Pamiętam, jak wiosną ubiegłego roku zafundował Pan przejażdżkę po Poligonie niepełnosprawnemu chłopakowi. On tuż po tym był pod takim wrażeniem tej jazdy i Corolli, że po nocach spać nie mógł. W tej chwili zastanawiam się, ilu nastolatków w naszym kraju miało możliwość przejechania się taką rakietą. Wielu waszych rówieśników pewnie w ogóle "wuerki" na oczy nie widziało. Od kiedy tata zaczął was uczyć jazdy samochodem?
HP: W zasadzie odkąd tylko mogliśmy sami dosięgnąć pedałów. Ja miałem wtedy około ośmiu lat.
PP: Ja mniej więcej też.
JP: Hubert ma w tej chwili propozycję debiutu w rajdowej trzeciej lidze. Miałby pojechać C2R2 lub Fiestą 1600. W 2011 na bazie tego Forda mają być budowane modele WRC. Dlatego chyba jednak wolelibyśmy Fiestę. To jest dobra opcja dla nas obojga, bo jeśli ja będę jeździł Focusem, to mielibyśmy ten sam serwis w Holandii.
No, właśnie... W Rajdzie Barbórki wystartował Pan Fordem Focusem WRC, bo pewnie o tym samochodzie mówimy. Od lat jeździł Pan tam Corollą. Skąd więc wziął się Focus?
JP: Chcieliśmy spróbować czegoś innego. Corolla nie ma aktywnych dyferencjałów, a Focus ma. Skrzynia biegów sekwencyjna, zmiana biegów łopatką przy kierownicy. Dochodzi system startowy. To dwa różne samochody. W przypadku Toyoty bazą wyjściową był samochód z 2001 roku. Corolla ma obecnie 530 koni, Focus - 300, a jedzie lepiej. Liczy się nie tylko moc, ale też trakcja, przełożenie i kupa innych rzeczy, które muszą ze sobą współgrać. W Rajdzie Barbórki jechałem użyczonym autem. Teraz mam ciekawą ofertę zakupu tego samochodu, którą właśnie rozważam.
Czyli jednak rajdy.
JP: Tak, rajdy to jest to. Zawsze to wiedziałem, ale tak jak wspomniałem wcześniej, brakowało na to czasu.
Jak wyglądała tegoroczna Barbórka i Kryterium Asów na Karowej? Wiemy jakim autem jechaliście, znamy miejsca w klasyfikacji, ale nie wiemy, jak przebiegała dla Pana ta trasa.
JP: Dostaliśmy karę za spóźnienie na PKC na Cytadelę. Mieliśmy wyłamaną felgę, a dodatkowo w warszawskich korkach zgubił nam się wóz serwisowy. Później dwa razy na Żeraniu zgasł nam silnik. Wynikało to głównie z braku obycia z tym samochodem. Focusem dwa dni przed Barbórką zrobiłem sobie jedynie mały trening na Poligonie.
Od lat startuje Pan też w cyklu Samochodowych Mistrzostw Torunia "Mini-Max", imprezie skierowanej głównie do amatorów sportu rajdowego, którzy to często dopiero stawiają swe pierwsze kroki w prawdziwej sportowej rywalizacji. Ma Pan świadomość tego, że już sama obecność Corolli WRC przyciąga na Poligon całą rzeszę osób, zwłaszcza kibiców. Niektórzy przychodzą specjalnie po to, żeby zobaczyć Pana w akcji.
JP: Właśnie dlatego to robię. Jestem tam głównie dla tych ludzi. Bardzo zależy mi, żeby takie imprezy żyły w naszym mieście i regionie. Młodych, początkujących zawodników też trzeba bardzo cenić i starać im się pomagać.
Chłopacy, reprezentujecie bydgoski BTM. Z tego co się orientuję, jest grupa zawodników z Torunia, którzy, podobnie jak wy, ścigają się w barwach tego klubu. Czy jest możliwość, żeby w Toruniu powstał klub kartingowy lub tego typu sekcja w którymś z miejscowych stowarzyszeń? Klubowe zmagania Bydgoszcz - Toruń mogłyby dodać dodatkowego smaczku tej zabawie i w ten sam sposób wpłynąć na podniesienie sportowego poziomu tej rywalizacji. Tak było już przed laty.
JP: Oczywiście, że jest na to szansa. Musiałby jednak pojawić się człowiek, który by to wszystko ogarnął. Faktycznie, kiedyś były derby Toruń - Bydgoszcz. Dlaczego reprezentujemy BTM? Tak jest wygodniej. Nie obchodzą nas żadne zgłoszenia, papierkowa robota itp.
Czy ma Pan jakieś motoryzacyjne marzenie, już nie pod kątem samochodu, a wyniku, który chciałby Pan osiągnąć? Czy czuje się Pan jeszcze niespełniony jako zawodnik?
JP: Nie, generalnie nie. No, może chciałbym zrobić jeszcze jakiś dobry wynik w rajdach. W przyszłym sezonie chcemy z Hubertem zaliczyć kilka tego typu startów. Nas nie "rajcuje" N-ka. Mnie interesuje tylko WRC. Mam teraz propozycję wybrania startów w tym sezonie. Jest to m.in. Norwegia, Szwecja, Niemcy, Turcja, Włochy, Francja, Wielka Brytania. W Polsce w grę w zasadzie wchodzi tylko Barbórka i Rajd Rzeszowski. Jest u nas niby ta klasa Open, ale tam w zasadzie nikt nie jedzie. Można to jedynie przejechać autem dla samego "fanu" i fanów. Samochodem WRC zezwolili startować w zasadzie dopiero od bodajże ubiegłego sezonu.
A więc serdecznie życzę Panu realizacji planów. Chłopaki, ja w imieniu własnym i naszego zespołu redakcyjnego też będę za was trzymał kciuki.
JP, PP, HP: Dziękujemy.
BYŁA FURA MISTRZA ŚWIATA
Jacek Ptaszek w rallycrossie startował trzema autami. Fordem Sierrą Cosworthem, Toyotą Celicą i Toyotą Corollą WRC. Drugi z tych samochodów został odkupiony z działu sportowego Toyoty i w przeszłości należał do byłego mistrza świata w rajdach samochodowych Hiszpana Carlosa Sainza, zwycięzcy tegorocznej edycji Dakaru. Toruński kierowca chce w przyszłości wystartować nim w rajdzie Monte Carlo.
Jacek Ptaszek kilkukrotnie zdobywał mistrzostwo Polski w rallycrossie. Tytuły święcił nawet trzy razy z rzędu. Wywalczył też tytuły mistrza Anglii, Litwy, Czech, Mistrzostwo Europy Centralnej. W sezonie 2004 plasował się w czołówce mistrzostw Europy. Laurów mogłoby być jeszcze więcej, gdyby Corolla była w jeszcze większym stopniu modyfikowana pod katem rallycrossu. Mówi, że nie chciał w ten sposób zepsuć unikalnej specyfiki rajdowej auta WRC. Torunianin w 2008 roku znalazł się ponadto w pierwszej 10. warszawskiego Kryterium Asów. Kilkukrotnie wywalczył też tytuł Rajdowego Samochodowego Mistrza Torunia.
cosowa napisał(a) dnia: 2010-08-20
A co to jest WUERKA??-hahahahaha :-D
WuRC może i oklepane ale chociaż brzmi, a na rajdach jestem regularnie, czytam też rajdową prasę i nigdy nie słyszałem ani nie widziałem gdziekolwiek żeby ktoś WuRCa nazwał WUERKĄ... Może jestem zacofany w tych tematach...
Viola napisał(a) dnia: 2010-02-11
Słuchaj WURC, fachowcu językowy. Jest dobra propozycja dla Ciebie. Śmiejesz się z innych, to może sam coś gdzieś napisz, choćby do gazetki parafialnej. Może z Ciebie się teraz pośmiejemy. Krytykować innych to każdy potrafi. Tylko pamiętaj, że zdania w języku polskim zaczyna się od wielkiej litery, bo widać tego już w szkole dziecka Neostrady nie nauczyli.
Polak napisał(a) dnia: 2010-02-11
WURC to oklepane jak stara kobyła hasło kojarzące się w naszym pięknym kraju głównie z magazynem rajdowym. Wiesz mądralo, język czasami się zmienia, a najszybciej zmieniają się w nim slangowe określenia. BUHAHAHAA :-))
wuerka napisał(a) dnia: 2010-02-10
a co to jest "wuerka" ? haha
WURC to tak. ale wuerka to komuś coś się pomyliło
WRCman napisał(a) dnia: 2010-02-02
Panie Jacku, z tymi rajdami trzymamy za słowo :)
Eliz napisał(a) dnia: 2010-02-01
ŚWIETNY WYWIAD ! Czekałam na niego :)
Hyundai nareszcie w Toruniu
Zjednoczyli się by historia przetrwała
Walczą o tytuł Sportowca Regionu!
Toruń miastem... motosportu!
Walczą o tytuł Sportowca Torunia
Karambole pokrzyżowały plany
Ułańska fantazja poniosła aż za daleko
Nowa generacja na 50-lecie Corolli
Corolla po raz jedenasty
Auris trafia w młodych ludzi
Rajdowcy na symulatorach
F1 pojawi się w Auchan
Mistrzowie dojechali do mety
JazdaMiejska na papierze
Żołądek pilota pod specjalnym nadzorem
AYGO X prologue - nowa wizja samochodu segmentu A
Nowa Toyota Mirai debiutuje w Polsce
Yaris liderem w Europie
Nowy Hilux w rękach mistrza
Tysiąc zamówień na nowego Avensis
Od rowerów po Rollsa
Auto Moto Show Toruń 2023 już za miesiąc
Wielkie święto motoryzacji w Grodzie Kopernika
Będą auta, będzie show
Auto Moto Show Toruń po raz drugi
Za rok zrobią jeszcze większe show
Motosportowcy w kalendarzu na Nowy Rok
Oby podtrzymać dobrą passę
Barbórkowe reminiscencje
Nasi ludzie na Karowej
Hubert z brązem, drużyna ze złotem!
Sezon na Podgórzu czas zacząć
Proace Verso.Rodzinny biznes XXL
Toyota GT86.Emocje pod kontrolą
Toyota Yaris.Pewniej niż w banku
Toyota Prius III.Ale wkoło jest... zielono
Toyota RAV4.Kręci panie, kusi panów
Chevrolet Spark.Bohater szklanego ekranu
Mercedes-Benz CLS.CLS, Czyli Luksusowo i Sportowo
Honda CR-Z.Romantyczna marzycielka
Fiat Bravo.Włoska uwodzicielka
.Miejski Kingsize
Białe szaleństwa w klasie WRC
Radość i łzy
Trening pod obstrzałem
Na Poligonie pocisk był tylko jeden
Tytuł odjechał na ostatniej prostej
Avensis, król odsłania szaty
Zabawy poza drogą
Od Syrenki po domy na kółkach
Auta z duszą i piekielną mocą
Farmer w firmie budowlanej
Przekraczać granice, bezpiecznie
Zakończenie z przytupem
Toruń tylnymi kołami pędzony...
Ostatnia prosta do zimy
Piknikowo, lecz pod znakiem BMW
Gwiazdy znów zleciały do Grodu Kopernika
Debiut poniżej zera
Slajdem po szutrze i wodzie
Bo debiut to za mało
Kuzaj też tam był
U boku WRC
Bokiem po lodzie, złoto dla stolicy
Duże Toyoty w małej skali
Startuj w GP RACING MOTO-TOR 2011
Pakiet atrakcji na Powitanie Lata
Rajdowy klasyk na krzyżackich szutrach
Kopernik ruszył rajdami
Pech Artura, szampan dla Kamila
Wielki Zamek dla małych rajdówek
Ptaszkowie w Magazynie Rajdowym WRC
Szkoła na rajdzie, matura po rajdzie
Mistrzowie walczyli na Poligonie
Nasi dali popis na Karowej
Region jedzie walczyć o Karową
Rajdowiec i kartingowiec Sportowcami Regionu?
Na koniec był ogień
Cenna nauka wywieziona z Hiszpanii
Cenna lekcja w fińskiej szkole
Oczko na 21 urodziny
WRC: Pierwsi w swojej klasie, drudzy w "ośce"
Kajto gotowy do kolejnego sezonu WRC 3
Volkswagen odchodzi z WRC
Historia WRC
Tommi Mäkinen szefem Toyota GAZOO Racing
Toyota wraca do serii WRC
Volkswagen zostaje w WRC
TS040 HYBRID - nowy bolid zespołu TOYOTA Racing
Finał z rewersem na Torze Toruń
Ogniem po Torze Toruń
Znakomite zakończenie sezonu AF Racing
Słodko-gorzkie zakończenia w Misano
Start po dalszą naukę
Znowu powalczą o rekordy toru
Triumf Kuchara, Kajto wygrywa rajd
Barbórkę czas zacząć!
Mistrzostwa nabierają tempa
Sezon mistrzostw czas zacząć!
Taniec na lodzie
Pojadą po raz ostatni
Na początku była "rewelka"